czwartek, 26 listopada 2015

Testowanie Biovaxów

Cześć :)


Dołączyłam do akcji organizowanej przez  Anwen i testuję maskę biovax do włosów suchych i zniszczonych. Od czasu rozpoczęcia akcji z braku czasu maski użyłam jedynie cztery razy ale to pozwoliło mi poczynić pierwsze obserwacje :)

Użycie numer 1 :

Na noc nałożyłam na włosy olejek z alterry brzoza i pomarańcza, rano włosy umyłam szamponem Timotei złociste refleksy z rumiankiem. Po odsączeniu nadmiaru wody z włosów nałożyłam na nie maskę biovax i poszłam na śniadanie ;) Maskę planowałam trzymać 30 min jednak współlokatorzy zdążyli do łazienki przede mną więc maska posiedziała na włosach około 45-50 minut .

Efekty:

Przy spłukiwaniu włosy były śliskie, nie plątały się. Wszystko zapowiadało się dobrze jednak po wyschnięciu końcówki zbiły się w grupki tworząc nielubiane przeze mnie strączki :( Ponad to miałam wrażenie  przesuszenia końcówek  czyli działanie odwrotne od zamierzonego.
To już drugi biovax który tak źle zdziałał na moje włosy.

Użycie numer 2:

Początek był taki sam jak za pierwszym razem. Rzeczą którą zmieniłam w tej próbie był czas trzymania maski na głowie. Tym razem pozostawiłam ją na 10 minut. Włosy zostawiłam do naturalnego wyschnięcia.

Efekt:

Widać moje cienkie włosy lubią krótkie znajomości :) po tym czasie włosy na końcach stały się mięciutkie i tym razem w końcu nawilżone :) Nie zauważyłam żadnego obciążenia,ale włosy również nie latały na wszystkie strony. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie że nadała ona moim cienkim włosom odrobinę większej objętości. Tym razem pokusiłam się o zrobienie zdjęć :





Przepraszam za jakość zdjęć ale musiały być robione na szybko :)

Jak widać czas trzymania maski ma ogromne znaczenie i potrafi odwrócić efekty o 180 stopni .
Jak u Was sprawdzają się maski  biovax ? Udało Wam się osiągnąć nimi efekt WOW?

PS. Od dwóch tygodni przyjmuję olej z wiesiołka i nagle moje z reguły twarde i mocne paznokcie zaczęły się rozdwajać. Myślicie, że olej może być tego przyczyną?







środa, 18 listopada 2015

Produkt, który skradł moje serce: L'oreal Elseve Eliksir odżywczy

Cześć :)

Dziś szybki post o produkcie, który kupiłam chyba jedynie z powodu chęci posiadania czegoś nowego, a który okazał się być sporym hitem :D mowa o Eliksirze odżywczym marki L'oreal  Magiczna Moc OLEJKÓW.


Produkt kupiłam z myślą o moich biednych końcówkach, które codziennie katuję paskiem od torby. Bardzo zależało mi aby produkt nie posiadał w składzie wysuszającego alkoholu już na pierwszych miejscach, co na wstępie dyskwalifikowało większość produktów tego typu dostępnych w Rossmannie. Z tej linii dostępne były trzy olejki :
                                                                                   .- odżywczy
                                                                                    - odbudowujący
                                                                                    - upiększający



Zacznę od sprawy, którą zwykle pomijam czytając recenzje na blogach, czyli od opakowania.
Robię to tylko dlatego, że noszę ten olejek w torebce, w której zwykle panuje ogromny chaos, a opakowania sprawdza się w niej świetnie. Na zdjęciu niestety dobrze tego nie widać ale opakowanie wyposażone jest w dozownik z pompką, posiadający możliwość otwierania i powtórnego zamykania. robi się to przez przekręcenie dozownika aż do usłyszenia kliknięcia. Pomimo moich obaw po ponad miesiącu stosowania zakrętka się nie wyrobiła i nie odkręca się samo w torebce dzięki czemu moje notatki są bezpieczne :) Sama butelka jest wykonana z politereftalanu etylenu (PET)jest bardzo solidna .

Moje wrażenia jeśli chodzi o wygląd i zapach olejku są pozytywne. Olejek jest olejkiem suchym, który dokładnie wtarty we włosy nie pozostawia na moich dłoniach bardzo nielubianej przeze mnie tłustej otoczki ( przez nią moje zużycie różnego rodzaju kremów do rąk czy balsamów jest praktycznie zerowe.. fuuj :p). Zapach produktu jest przyjemny jednak na mój gust zbyt ciężki pachnie kwiatami i czymś co kojarzy mi się z piżmem. Jestem fanką owocowych orzeźwiających zapachów, a zapach tego olejku jest zupełnym przeciwieństwem :P Nie męczy on jednak mojego nosa więc nie jest on minusem :)

No i tak dotarłam do działania :) To co uwielbiam w używaniu tego produktu to miękkość jaką dzięki niemu uzyskuje. Aż chce się dotykać włosów ( bez przerwy :D). Poza tym włosy są bardzo gładkie i lśniące. Olejek radzi sobie z włosami potarganymi i splątanymi przez szalik , wygładzając je i ułatwiając rozczesywanie. Nie jestem pewna czy to również jego zasługa ale mniej więcej od czasu kiedy go kupiłam nie zauważyłam elektryzowania się włosów, z czym miałam ogromny problem. Ubolewa nad tym mój chłopak bo wcześniej przez to elektryzowanie wystarczyło mnie dotknąć żeby przeszła iskra :P Już nie kopią mnie metalowe poręcze na uczelni hurra :D.

Miałyście, któryś z eliksirów z L'oreala? Jesteście zadowolone?
Ostatnio widziałam eliksir upiększający (z czerwoną zakrętką) w Rossmannie w cenie na do widzenia 17.99zł :)

Ps. Tydzień  temu zaczęłam przyjmować olej z wiesiołka zobaczymy czy zaobserwuję jakieś efekty :)