Witajcie :)
Dzisiaj mam dla was krótką recenzję-ostrzeżenie. Przynajmniej pół roku temu przy okazji odwiedzin u babci postanowiłam kupić produkt który choć trochę pomoże moim włosom znieść rozczesywanie. Swoją drogą moja babcia sporo przede mną rozpoczęła olejowanie włosów i pamiętam jak się jej wtedy dziwiłam i stwierdziłam, że procedura jest fuj .. Ja głupia :D Z braku jakiejkolwiek włosowej wiedzy i typowym kierowaniem się opisem producenta ( tak tak wtedy recenzja na opakowaniu była dla mnie wyrocznią :P) w moje ręce wpadła odżywka bez spłukiwania firmy Schwarzkopf Schauma
Świeżość bawełny
Według producenta spray ten miał mieć super lekką formułę, działać łagodząco na skórę głowy, pielęgnować włosy bez obciążania, ułatwiać także ich rozczesywanie. Oczywiście po użyciu włosy miały być lekkie i lśniące.
Jakie są moje wrażenia?
Włosy po zaledwie kilku psiknięciach były bardzo obciążone. Nie mogę doszukiwać się przyczyny w użyciu nadmiaru kosmetyku ponieważ z produktami bez spłukiwania postępuję bardzo ostrożnie. Włosy były sklejone w nieestetyczne strąki, jeszcze gorsze było wrażenie w dotyku... kosmyki aż lepiły się do dłoni :(
Po takim efekcie nawet nie próbowałam nakładać jej na skórę głowy już bez tego wyglądałam jakbym zbyt długo nie myła włosów :( Z powodu sklejenia logiczne, że spray pogorszył rozczesywanie.
Jedyne co do działania może się zgadzać z opisem producenta to fakt, że włosy po aplikacji odżywki były trochę bardziej lśniące.
Z całego serca nie polecam tego produktu, chociaż wiadomo, że najlepiej się przekonać na własnej skórze ;)
Z przyjemniejszych rzeczy : dzisiaj kupiłam wodę brzozową z kulpolu i rozpoczynam miesięczne wyzwanie z wcieraniem. Mam nadzieję, że wytrwam :) Leniuch ze mnie straszny ^^
Używałyście może tej wcierki? Jakie macie wrażenia? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz